Przykład Ukrainy pokazuje jak cienka jest granica między partyzantem a terrorystą. Dla rządu w Kijowie separatyści z Donbasu są terrorystami godzącymi w jedność państwa. Dla Moskwy są oni partyzantami walczącymi o prawa rosyjskiej mniejszości. Podobnie traktowano kolumbijski FARC czy baskijską ETA. Zapewne i tak traktowani byli nasi powstańcy styczniowi przez społeczności państw zaborczych.