Wokół tematu aborcji narosło wiele mitów, które głęboko zakorzeniły się w świadomości społecznej. Dlatego każdorazowa próba podjęcia tematu zmian w prawie budzi wielkie kontrowersje. Dyskusja jednak jest oparta głównie na emocjach, merytoryka schodzi na margines. Czas to zmienić.
Wpisy z kategorii Publicystyka:
Publicystyka jest tym czym zajmuję się „po godzinach”. Szukam ciekawych tematów, nie tylko społeczno-politycznych czy zawodowych, i staram się je opisać w ciekawy dla czytelnika sposób. Nie unikam też tematów kontrowersyjnych.
Moje artykuły oprócz niniejszej strony można znaleźć na:
Poniżej najciekawsze z nich.
Już przeszło tydzień przez Polskę przetacza się kolejna fala protestów. Po Trybunale Konstytucyjnym posłowie Prawa i Sprawiedliwości postanowili zmienić ustawy o Krajowej Radzie Sądowniczej i Sądzie Najwyższym. Wśród argumentów władzy wymienia się konieczność reformy systemu sądownictwa w Polsce. Przeciwnicy z kolei wskazują na upolitycznienie sędziów w poprzez podarowanie Zbigniewowi Ziobrze narzędzi nacisku na samorząd sędziowski. Nic więc dziwnego, że przeciętny obywatel może się w tym informacyjnym szumie pogubić, dlatego może warto podsumować fakty.
Wydarzenia minionej soboty pokazały, że jeżeli dalej mamy trwać na straży konstytucyjnego ładu Rzeczpospolitej, musimy zastanowić się, czy robić to z podniesioną przyłbicą, stojąc w szczerym polu, czy też już czas zejść do podziemia.
Przykład Ukrainy pokazuje jak cienka jest granica między partyzantem a terrorystą. Dla rządu w Kijowie separatyści z Donbasu są terrorystami godzącymi w jedność państwa. Dla Moskwy są oni partyzantami walczącymi o prawa rosyjskiej mniejszości. Podobnie traktowano kolumbijski FARC czy baskijską ETA. Zapewne i tak traktowani byli nasi powstańcy styczniowi przez społeczności państw zaborczych.
Codziennie, w dzień roboczy czy święto, wyjeżdżają na patrole by chronić życie i mienie obywateli. Niedofinansowani, niedoposażeni czasem i niedoszkoleni pełnią służbę społeczeństwu z narażeniem życia. Policjanci – bo o nich mowa – rzadko słyszą podziękowania za swoją pracę. Wystarczy jednak pojedynczy incydent by formacja ta stała się wrogiem publicznym numer jeden.
Rozpatrywanie ograniczeń w handlu, bez uwzględnienia reszty pracowników, z dodatkowym obostrzeniem jedynie do niedziel i świąt jest dla polskiej gospodarki etykietą zastępczą. Oznaką niewydolności systemu w starciu z prawdziwym problemem. Sprytni handlowcy, wspierani przez zagraniczny kapitał i sztaby doradców, szybko znajdą obejście problemu.
Marcelina Zawisza, działaczka partii „Razem” nie chciała 1 maja na scenie podać ręki przewodniczącemu SLD Włodzimierzowi Czarzastemu. Sprowokowała tym samym Piotra Gadzinowskiego, który opisał jej zachowanie. Użył takich zwrotów, że rzecznik SLD Anna Maria Żukowska odcięła się od słów swojego kolegi. Do tego dołączył Zandberg, jak zacięta płyta powtarzając, że działacze Sojuszu to postkomuniści. Platforma z kolei udowadnia, że jest lekiem zawłaszczanie państwa mimo, że sprowokowała całą sytuację. Jednym słowem wszystko po staremu.
Właśnie w TVN 24 z ust jednego z Postrzegających inaczej Siuśmajtków usłyszałem, że cała heca z wyborem przewodniczącego Rady Europejskiej jest winą Donalda Tuska. Przecież mógł zrezygnować z kandydowania.
Czy demokracja w Polsce może być zagrożona skoro władze zostały wybrane w demokratycznych wyborach? Pytanie to, choć różnie zadane, często pojawia się gdy wyjaśniam cel, którego uczestniczę w marszach czy demonstracjach. Jako odpowiedź przytaczam historię pewnego człowieka, który podobnie jak dziś został wybrany w demokratycznych wyborach. Celowo wskazuję w niej analogię by podkreśli do czego może, taką jednostkę, skłonić bierna postawa społeczeństwa.
Nazywamy ich różnie: trollami, prowokatorami czy fałszywkami. W internecie, wokół nas roi się od osób czerpiących niemal sadystyczną przyjemność z obrażania i wyśmiewania innych. Niestety często to my sami jesteśmy odpowiedzialni za wyhodowanie takiej istoty. Poniższy artykuł to poradnik jak nie dać się podejść lub co robić by utrudnić trollom działanie.