Przywrócić Nowickiemu miejsce w historii – obchody 1 maja w Toruniu
Aktualności, Działalność polityczna,
<p style=”text-align: justify;”>1 maja, Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy, święto ustanowione w celu upamiętnienia tych, którzy 131 lat temu, w Chicago poświęcili swoje życie w obronie praw robotniczych. W Toruniu od 80 lat dzień ten nabiera szczególnego charakteru zwłaszcza gdy obchodzony jest w tym miejscu co dziś. 8 czerwca 1936 roku za sprawę, będącą meritum pierwszomajowych obchodów, życie poświęcił Julian Nowicki. Aktywny społecznie dwudziestoczterolatek, społecznik a przede wszystkim idealista. Zastrzelony podstępnie przez policyjnego prowokatora tylko za to, że nie uląkł się opresyjnej, prawicowej władzy i walczył o społeczną sprawiedliwość i godność osób ubogich i bezrobotnych. Dziś przez polityczne siły o tym samym co w 1936 roku rodowodzie spychany jest na margines historii tylko dlatego, że jego postać nie pasuje tworzonej narracji historycznej przedstawiającej jako zło wszystko co lewicowe.
Urodzony w Barcinie jako najstarszy z pięciorga rodzeństwa od najmłodszych lat, żył z poczuciem obowiązku pomocy własnej rodzinie. Gdy po znakomicie zdanej w Inowrocławskim Liceum maturze wyjeżdżał do Gdańska zdawał sobie sprawę, że studia na Politechnice mogą znacznie dopomóc w spełnieniu tej powinności. Niestety to właśnie ze względów ekonomicznych plan ten nie został zrealizowany.
Warunki w jakich funkcjonować przyszło młodemu Nowickiemu ukształtowały w nim wiarę w ideały wolności, równości i sprawiedliwości. Wyniesiona z domu lewicowa wrażliwość uczyniła zeń społecznika, wrażliwego na krzywdę słabszych. Gdy włączył się w pracę Towarzystwa Uniwersytetów Robotniczych działalnością kulturalno-oświatową organizacji docierał do środowisk robotniczych a także licznych ubogich i bezrobotnych, szczególnie zagrożonych w owych czasach wykluczeniem społecznym. To właśnie na ten ostatni problem, jak się wydawało młodemu Nowickiemu, znalazł rozwiązanie.
Dziś, dla wielu z nas, oczywiste i powszechnie stosowane w kraju i na świecie zatrudnianie bezrobotnych do prac interwencyjnych, w międzywojennej Polsce było rozwiązaniem rewolucyjnym. Pisząc petycję do władz Torunia, Nowicki ma na uwadze szczególnie mieszkańców Kozackich Gór i Dębowej Góry (dzielnicy jeszcze w połowie lat 90tych uważanej przez wielu za toruńskie slumsy), gdzie rozlokowano nisko opłacanych robotników i bezrobotnych, których rodziny często przymierały głodem. Żąda w niej by Magistrat zatrudnił wszystkich bezrobotnych Torunia, których 1936 roku było kilkuset. Reakcji jednak brak. Nowicki jednak się nie poddaje, organizuje wpierw pierwszomajowy pochód, a wobec dalszej reakcji manifestację bezrobotnych i środowisk robotniczych, z którą 8 czerwca, wobec nieudanych negocjacji z delegacji z Wojewodą, udaje się pod toruński Urząd Wojewódzki.
Tu kończy się życiorys Juliana Nowickiego. Młody idealista ginie ugodzony w plecy kulą wystrzeloną przez przebranego w kombinezon robotniczy policjanta. Ginie za odwagę wymagania od władz 6 godzinnego dnia pracy i zatrudnienia wszystkich toruńskich bezrobotnych. Ginie za postulaty, które do dziś głosi, nie tylko polska, lecz i europejska lewica.
Niespełna 81 lat od tamtych wydarzeń, stoimy tu, w miejscu jego śmierci, alei nazwanej na cześć organizacji, która między innymi walczyła o prawo do strajku i przywracamy, choćby na ten jeden dzień, tę krótką chwilę należne Julianowi Nowickiemu miejsce w pamięci i polskiej historii.